niedziela, 4 sierpnia 2019

Nie dwa, a CZTERY. Nie dwoje, a CZWORO.

Cześć!
Po raz drugi.
Kiedy ponad trzy lata temu zakładaliśmy tego bloga, byliśmy młodym małżeństwem z Królikiem, motocyklem i planami na podbój Polski, Europy, świata... 

Sporo się od tamtego czasu zmieniło, wyprawa została przymusowo przerwana (kto nas zna lub śledził bloga, ten wie, pozostałym polecam poczytać archiwalne posty), motocykl do teraz kurzy się nienaprawiony i po prawdzie wciąż zastanawiamy się, czy jest sens w ogóle w niego jeszcze inwestować.

 Nasza owcza rodzinka powiększyła się o dwa urocze Jagniątka i temat motocyklizmu został zawieszony do odwołania, a blog stał się miłą pamiątką.

Aż nagle dzisiaj, gdy korzystając z chwili jagnięcego snu, przeglądałam internet w poszukiwaniu ciekawych potraw na wyjazd, pomyślałam sobie... właściwie? Czemu by nie pisać dalej?

Wprawdzie jest nas już nie dwoje, a czworo, kółek też mamy nie dwa, a cztery (no dobra, dobra, zapasowego w bagażniku nie liczę ;D ), czasu cztery razy mniej i obowiązków cztery razy więcej, ale jedno się nie zmieniło - wciąż lubimy jeździć, eksplorować bliższe i dalsze okolice. Nudzi nam się gdy za długo siedzimy w domu.


Po długiej przerwie postanowiliśmy reaktywować bloga - w nowej, nieco innej, rodzinnej odsłonie.


BaranOwscy